Do dnia 15 lutego br. odnotowano razem 38 ognisk, czyli o jedno więcej niż w poprzednim sezonie. Zakładając, że sytuacja uspokoi się na przełomie marca/kwietnia zostało jeszcze sporo nerwowych dni. Najtrudniejsza sytuacja w Europie panuje we Francji, gdzie tylko od 1 stycznia br. wykryto już 367 ognisk HPAI u drobiu. Francja, która zajmuje 3 miejsce w UE w produkcji mięsa drobiowego ze swoim 12 % udziałem wciąż pamięta, jak w latach 2015-2016 i 2016-2017 wybito około 30 mln kaczek. Dla porównania w Szwecji stwierdzono tylko 3 ogniska, lecz jedno z nich to ferma największego producenta jaj, i niestety ponad milion ptaków zostało zabitych. Pojawienie się grypy ptaków na terenie Niemiec spowodowało, że wydano nakaz utrzymania drobiu wewnątrz budynków.
Zgodnie z unijnymi normami, niemieckie fermy kur niosek stracą status ferm z wolnym wybiegiem a co za tym idzie jaja nie będą mogły być wprowadzane do obrotu z cyfrą „1”. Nerwowość niemieckich hodowców jest tym większa, ponieważ Niemcy podczas lockdown zmienili preferencje zakupowe, i swoje preferencje skierowali w stronę jaj z wolnego wybiegu i ekologicznych.
Jak trudna i złożona sytuacja panuje na rynku jaj i drobiu na świecie najlepiej pokazuje sytuacja w Japonii. Kraj Kwitnącej Wiśni to największy importer jaj i produktów jajecznych z państw Unii Europejskiej. Japonia musiała zgodnie ze swoim prawem wprowadzić blokady na ten import, a jednocześnie sama borykając się z grypą ptaków u siebie, wybija kolejne miliony kur, zwiększając tym samym deficyt jaj i drobiu na swoim rynku. Bardzo rygorystyczne przepisy dotyczące zwalczania HPAI w połączeniu z globalizacją i transportem pomiędzy kontynentami prawdopodobnie doprowadzą do rewizji wielu postanowień.