Szybko okazało się, że Indie to nie jedyne państwo, które częściej trzeba sprawdzać. Bardzo często importowana z Turcji mączka chleba świętojańskiego (E410) wykorzystywana jako zagęstnik i stabilizator też wykazywała skażenie ETO. Doprowadziło to do wypracowania wspólnego stanowiska UE, które m.in. zaowocowało masowym wycofywaniem produktów, które pośrednio bądź bezpośrednio zostały skażone tlenkiem etylenu. Batoniki, lody, boczek, konserwy rybne, wędliny i wiele innych środków spożywczych niestety trafiło na czarną listę.
Wiadomo, że tlenek etylenu jest szkodliwy dla zdrowia ludzkiego, przy długotrwałym kontakcie z dużymi ilościami może powodować bóle głowy, mdłości, wymioty, biegunkę, trudności w oddychaniu i oparzenia skóry. Z racji rakotwórczości, mutagenności i szkodliwego wpływu na rozrodczość jest absolutnie zakazany jako składnik żywności dla ludzi. Eksperci starają się uspokajać, że nie ma powodów do paniki, gdyż konsumpcja jednego loda skażonego tlenkiem etylenu nie powoduje żadnych objawów i skutków ze względu na ilość. Jednak w szerszym kontekście, czyli patrząc na wszystkich mieszkańców Wspólnoty i na ilość importowanej żywności i dodatków na teren UE, należało podjąć tak zdecydowane kroki, które mają wartość prewencyjną i jednocześnie odstraszającą dla potencjalnych fałszerzy żywności.
Czytamy etykiety zanim włożymy coś do koszyka. Jeśli możemy to wybieramy żywność krajową i do tego jak najmniej przetworzoną.