Wstrzymanie uboju religijnego, czyli bez ogłuszania, spowoduje klasyczną reakcję łańcuchową. Konsekwencje? W ocenie branży mięsnej może to spowodować straty sięgające nawet 30 mld zł. Dużo? Dla polskiej gospodarki wydaje się, że tak. Może to dotknąć na końcu firmy cateringowe (dostarczają obiady do zakładów mięsnych), firmy produkujące materiały opakowaniowe (mięso pakowane jest w folie i kartony), producentów chemii zakładowej (mycie i dezynfekcja zakładów) i również lekarzy weterynarii (leczących zwierzęta i badających mięso w rzeźniach). Wymieniłem tylko kilka „profesji”, które działają wokół sektora mięsnego.
W 2019 roku całkowity eksport mięsa wołowego sięgnął 380 tyś. ton. Z tej wielkości tylko albo aż 114 tyś ton to mięso kosher i halal. Te 30% subsydiują niższe ceny z rynku lokalnego. Jeśli zaś chodzi o sektor mięsa drobiowego, który stał się motorem eksportu, te liczby są jeszcze bardziej przekonywujące. Całkowity zeszłoroczny eksport to 1 453 tyś. ton, z czego aż 59% to mięso pozyskane w systemie halal i kosher.
Straty. No cóż, poza stratą wizerunkową jako przewidywalnego i strategicznego dostawcy, skupmy się na pieniądzach, które na końcu w jakiejś części i formie trafiają do budżetu. Zakłady przetwórstwa wołowiny stracą sprzedaż w wysokości ok. 3 mld zł. U drobiarzy będzie razy dwa. Hodowcy bydła będą na minusie około 2 mld zł a właściciele kurników pomnożą razy dwa.
Czy to się opłaci? To temat wielopłaszczyznowy. A takie wielkie projekty należy przedyskutować poprzez negocjacje z każdym, kto może stracić choć złotówkę.